niedziela, 14 kwietnia 2013

Naturalna bawełna - motki na szaliki - zapowiedź nr 3

Dla mnie materiałem niezastąpionym jest bawełna. Zawsze i wszędzie. To bawełna właśnie wypełnia moją szafę. To nic, że się odbarwia, że kolor z czasem blaknie, że trzeba prasować, że się niszczy. Nic to, w porównaniu z przyjemnością noszenia, nieuczulaniem i niepodrażnianiem. Dlatego stawiam na 100% bawełny!



Biel, róż, delikatny fiolet,
żółty, pomarańczowy, brązowy,
intensywne zielenie i błękity,
świeża zieleń i stonowane błękity.



Bawełniana włóczka jest grubsza i jest jej mniej w motku.
To 100% surowej bawełny, o charakterystycznym matowym, naturalnym wykończeniu.


Poniższe motki są zdecydowanie mniejsze objętościowo od poprzedników. Niemniej jednak splot jest cieńszy, więc długość odpowiednia. Makaroników z nich jeszcze nie robiłam i trochę się obawiam, że włóczka może być za cienka. Wszystko się okaże już wkrótce. Atut to proces merceryzacji. Przędza została uszlachetniona poprzez oddziaływanie chemiczne, co zwiększa jej wytrzymałość i nadaje połysk, w odróżnieniu od matowej bawełny surowej.



Błękity z domieszką jasnej jagody,
kremowo-rudo-brązowy,
Turkus z zielenią i błękitem.


100% merceryzowana bawełna dla tych, co lubią naturalnie;-)

sobota, 13 kwietnia 2013

Mikrofibra na makaroniki - zapowiedź nr 2

Dziś w zapowiedziach motki akrylowej mikrofibry. Ta włóczka została już wypróbowana. Sprawdza się w 100%. Kto taki makaronik raz założy, nie potrafi się z nim rozstać - tak mi mówią! To piękna, przyciągająca wzrok, wygodna w noszeniu ozdoba. W dodatku praktyczna, bo grzeje ;-)









Błękity z delikatnym turkusem,
róż, biel i odcienie szarości.


Odcienie brązu,
Zieleń, turkus, żółty i szarości.

Poniżej mikrofibra z delikatnym satynowym połyskiem.









 Fiolet, biel i odrobina ciemnej zieleni,
jeansowe błękity z domieszką brudnego różu i delikatnego bordo.



Zielenie w najróżniejszych odcieniach,
błękit, zieleń, lila, które w połączeniu dają zestaw w barwach turkusu.



Intensywne brązy z domieszką rudego i żółcieni,
świeży, intensywny niebieski,
absolutnie jaskrawy multikolor: róż, pomarańcz, żółty, zielony.


Pastele kontra intensywne barwy, co wybieracie na wiosnę?

Bambusy przypłynęły - motki na szaliki - zapowiedź nr 1

Jak zapowiadałam, przypłynęły do mnie nowe włóczki na szaliki. Jako pierwsze pokazuję te BAMBUuuuSOWE, bo najbardziej wyczekiwane. W dotyku przypominają puch, są delikatne i miękkie, i ponoć, dają uczucie chłodu, kiedy się je założy w ciepły dzień. Idealne na lato! Jestem ciekawa, jakie wyjdą z nich makaroniki. Efektami z pewnością się pochwalę i to niedługo, bo wiosna zbliża się... w końcu.



Wspaniały multikolor: róż-zieleń-błękity, 
delikatne wiosenne pastele, 
piękny intensywny róż z odrobiną szarego-brązu.









Intensywne błękity z bielą, 
szarość z bielą z odrobiną koloru kremowego.



Jasny turkus z pastelowymi brązami,
odcienie brązu z bielą.

Można wybierać? Tak, bo jest z czego. I będzie więcej: mikrofibry akrylowej i 100% bawełny - już niedługo.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozwiązanie konkursu BLOG-HOP SZAGA

Nadeszła pora na rozwiązanie SZAGOWEGO BLOG-HOPA! Dziękujemy Wam za spacer naszymi blogowymi ścieżkami. Cieszymy się z tylu miłych komentarzy - mamy nadzieję, że będziecie do nas częściej zaglądać Czas na podsumowanie: 13 osób sumiennie wypełniło wszystkie zalecenia, czyli zebrało hasła i zostawiło komentarze u nas każdej z nas, czyli u Niepowtarzalnej Kartki, Made by Groszek, u Caboni, blueagaty i u Bligu. Spośród nich za pomocą Pana Randoma wylosowałyśmy....
a pod tym numerem kryje się iluszka! Brawo!
iluszkę, która otrzyma od nas cztery kartki i notes, proszę o kontakt (bligu@bligu.pl) w celu uzgodnienia szczegółów. Ale to nie koniec! Szczególnie spodobał się nam jeden komentarz zostawiony u Bligu, na mecie naszej zabawy. Dla jego autora przygotujemy nagrodę niespodziankę. A powędruje ona do ColourfulOstrich! Gratulujemy! I również prosimy o kontakt:)
Jeszcze raz dziękujemy za Wasze odwiedziny i zostawione u nas ciepłe słowa! Bądźcie z nami w kontakcie!

środa, 10 kwietnia 2013

Witrażowe kartki - kwiaty z morskiej toni

Jak zapowiadałam, kolejny post o kwiatach ze szkła. Moje ulubione kwiaty w kolorach morskiej wody. O technice nie będę pisać jeszcze raz, - kto ciekawy - odsyłam na statek ;-)

Cebulica:



Papier bazowy to granatowa mika,
drobinki pięknie odbijają światło 
podkreślając gładką powierzchnię szkła.

Łubin:




Jaskier: 






Ramka w morskich odcieniach szczególnie udana.

Gladiola:


Tulipan;





Odrobina abstrakcji - moja wersja "drzewa papuziego".



wtorek, 9 kwietnia 2013

Witrażowe kartki - kwiaty ze szkła

Najpierw były stateczki. Efekt przeszedł moje oczekiwania, dlatego zabrałam się za kwiaty. Efekty poniżej. Na początek królowa kwiatów: czerwona róża x 2 i kilka innych okazów w pomarańczowo-czerwono-brązowej palecie barw. Technika wykonania identyczna jak przy stateczkach: tektura falista dwuwarstwowa, odpad szkła witrażowego - oszlifowane krawędzie i narożniki, barwiona ramka. Wszystko przygotowane tak, by stać się obrazkiem do zawieszenia na ścianie.

 Róże:



Astry:







Łubin:




Ręcznie cieniowana ramka, która bardzo mi się udała.



I na koniec mała abstrakcja, którą nazwałam kwiatem palmowym, ale może znajdzie się ktoś, kto będzie umiał nazwać poniższy (wy)twór. Dajcie znać, jak uda Wam się przyporządkować do niego nazwę.



W kolejnym poście będą kwiaty w pięknych morskich kolorach. Zapraszam.

sobota, 6 kwietnia 2013

Witrażowe kartki - stateczki ze szkła

Maleńka pracownia kuzyna Marka, a w niej kartony "odpadów". Ależ nie, to nie odpady - pomyślałam, to dla mnie kolor, przebłyski światła, szlachetność szkła. Trudno mi przypomnieć sobie, skąd się wziął pomysł. Chyba z mojego zamiłowania do zbierania, gromadzenia, przechowywania "wszystkiego ładnego co się przyda". Nie mogłam przejść do porządku dziennego nad tym, że marnuje się tyle dobrodziejstwa, które może ucieszyć niejedne oczy. Zanim przywlokłam do domu kartonik owego "odpadu" mój pomysł nie miał jeszcze realnego kształtu. Odłamki same nadały kształt. I tak powstała cała seria kartek z wykorzystaniem odpadów witrażowego szkła. Ot taki sobie recykling. Modny trend. 

Brązowy był pierwszy.


Z dostępnych odłamków wybierałam kształty i łączyłam je ze sobą, by stworzyły jakąś rozpoznawalną formę, czytelny rysunek. Założyłam, że rysunek ma być prosty, bo szkło jest szlachetne swoją prostotą i ostatecznością. Nie da się go nagiąć, przeszyć, czy ozdobić papierowym kwiatkiem. To nie licuje, jak należałoby powiedzieć staropolszczyzną.
 



Pierwszy kształt, który wzięłam do ręki był żaglem i co do tego nie miałam żadnych wątpliwości. Będzie z niego łódka. Ot ten mój "marynarski syndrom na lądzie" wylazł z podświadomości. I chyba słusznie, bo niejeden stateczek w świat popłyną, zanim zdążyłam go sfotografować. Ten poniżej popłynął do Szwecji z bardzo poważną delegacją przyjaźni polsko-szwedzkiej.


 


 


By usztywnić konstrukcję kartki wykorzystałam dwuwarstwową tekturę falistą, z której zrobiona jest ramka dla szklanego obrazka. Nie pozwala ona na odstawanie szklanych narożników od powierzchni, uniemożliwia zahaczenie się o szklaną krawędź i zabezpiecza szkiełka przed ewentualnym popękaniem.





 Popękaniem :-) Hm... kiedy skończyły się w kartoniku odpowiednie kształty zaczęłam kombinować, jak z dużych zrobić mniejsze. Użyć diamentowego nożyka! Tak, oczywiście, przecież mnie Marek nauczył. Szkopuł w tym, że ja nie miałam takiego ustrojstwa. A na dodatek za wszelką cenę chciałam jak najmniej przetwarzać owe "odpady" - ot tak dla idei! Wzięłam młotek i płócienną ściereczkę (bo Marek tak zalecał i wskazał bezpieczną drogę) i ciach - uderzyłam w szkiełko. Myślicie, że pękło? Ale! W życiu nie pomyślałam, że będzie tak trudno zbić taką sobie barwioną szklaną płyteczkę. Takie sobie zdziwienie.




Żeby nie było wątpliwości dodam, iż absolutnie każda krawędź i narożnik, absolutnie każdego szkiełka jest oszlifowana przeze mnie RĘCZNIE papierem ściernym, by nie było zadziorów, ani możliwości skaleczenia się. Można głaskać do woli bez niebezpieczeństwa.





Tekturowe ramki są przeze mnie malowane matowymi farbami i utrwalane, by nabrały odrobiny połysku. Ramka ma przypominać taką obrazową. Witrażowa kartka może zawisnąć na ścianie, jak obraz, przywołując wspomnienia ciepłego lata. Wystarczy wkomponować ją w surową drewnianą ramkę lub antyramę.




Bardzo trudno było mi sfotografować moje stateczki, bo szklana powierzchnia odbija światło. Efekty moich usilnych starań raz były lepsze raz gorsze. Niemniej jednak idea została przedstawiona.


 




Umiecie nazwać poszczególne stateczki właściwymi im nazwami? Czy ich kształty coś Wam podpowiadają?