czwartek, 16 maja 2013

Szaliki makaroniki - z ptaszkiem w klatce

Coś żeby podkreślało letnią opaleniznę lub ciemną karnację, na wesoło i pomarańczowo. Dwa szaliki z tej samej gamy kolorystycznej, w dwóch różnych konwencjach wykończenia. Mieszanina barw, którym trudno się oprzeć, wiec z góry przepraszam za ilość zdjęć - po prostu nie mogłam przestać ich fotografować, tak mi się tropikalnie zrobiło.

Wersja 1 - na bogato, ze złotym wykończeniem.
Gabrysiu, czy wystarczy tych złoceń?




I tak złapał się ptaszek w złotą klatkę :-) w wersji na bogato. 


Mosiężne zawieszki: ptaszek w klatce i skrzydło robią wrażenie.


Ten szalik nie ma guzika. Związany jest w węzeł a końcówki splecione i puszczone luzem, by ptaszek w klatce, mając odrobinę swobody, mógł wypracowywać efekt WOW! I wiem już, że mu się to udaje ;-)


Na dwóch poniższych zdjęciach wspaniale widać pracę światła, która zmienia odcienie barw szalika.









Pyszne! jak sok z owoców tropikalnych.


Włóczka to 100% surowej bawełny, która nie ma połysku, dając w zamian szlachetną matowość, która jednak nie odbiera intensywności kolorom.

 
Wersja 2 - naturalnie, z drewnem.
 Czy taki szalik spełnia wymóg, by był w kolorze "brązowo rudo żółto podobnym", Droga Sabino?

Wykończenie drugiego szalika bazuje właśnie na owej surowości bawełny, którą podkreśliłam drewnianym guzikiem. Wspaniałe uzupełnienie stroju osoby lubiącej naturalne materiały.













Jestem ciekawa, czy szaliczki przypadły Wam do gustu. W razie potrzeby to złote guziki jeszcze mam, a i coś bardziej rudego też się znajdzie (i to w następnym poście). Pozdrowienia dla tych kobiet, które wiedzą, czego chcą! ;-)

wtorek, 14 maja 2013

Szaliki makaroniki - pastelove

Wiosna kojarzy mi się z lekkością, delikatnym wietrzykiem, płatkami kwiatów wirującymi w powietrzu. Takie są pastelowe makaroniki - delikatne i wiosenne.




Pierwszy to wyrobiony (motek z zapowiedź nr 3) z surowej bawełny szalik dla przyszłej mamy. Kolory delikatne, wręcz dziecięce. Dzianina bardzo miła w dotyku i w 100% naturalna. 







 


Kanciasty guzik w kolorze nasyconego fioletu 
otrzymał dodatkową ozdobę w postaci zawieszki z serduszkiem,
- dla Pani Karoliny, która teraz dzieli się swoim sercem.




Drugi pastelowy szalik (z motka z zapowiedz nr 2) zrobiony z akrylowej mikrofibry z delikatnym połyskiem, łączy odrobinę bieli i szarości z dominującymi kolorami: fioletem i błękitem na pierwszym planie oraz zgniłą zielenią na drugim. Bardzo ciekawe zestawienie kolorystyczne dla tych pań, które lubią pastele bez cukierkowości.







Matowy guzik w kolorze głębokiej morskiej zieleni 
z kwadratową, obramowaną metalem dziurką 
jest chropowaty w dotyku i opalizuje drobinkami miki.




Troszkę jak wspomnienie wiosennego, wpół zachmurzonego nieba nad Bałtykiem. Ten szalik jest odzwierciedleniem owej - wyjątkowo przeze mnie lubianej - aury.




Szaliki makaronowe - wiosenna łąka

Wczoraj były jesienne owoce, a dziś powrót wiosny. Ten szalik z niczym innym mi się nie kojarzy, jak tylko z kwitnącym na biało owocowym sadem, pod drzewami bujna trawa w barwach soczystej zieleni i co jeszcze?...
 

Zmora wszystkich ogrodników: kwitnący na żółto mniszek lekarski, chwast, którego tak trudno się pozbyć, a który tak bardzo cieszy oko swą zdecydowaną, wiosenną barwą. 





Po raz pierwszy ozdobiłam końcówki szaliczka chwościkami, czy frędzelkami, jak kto woli.  
Bardzo zgrabnie to wygląda.





 Każdy frędzelek ma ozdobę: serduszko, kwiatek, symbol,
obrączkę i metalowy przerywnik w kształcie listków.








Słyszę za oknem kosiarkę do trawy. Buuu... ktoś właśnie skosił moje pięknie kwitnące mlecze ;-))))


poniedziałek, 13 maja 2013

Szaliki makaronowe - kolorowy zawrót głowy

Pierwszy w maju szalik, który nazwałam "autumn multicolor", czyli wielokolorowa jesień, bo aż przytłacza mnogością swoich barw, przypomina duszny jesienny dzień pachnący dojrzałymi owocami, które zaraz trafią do słoików w postaci słodkich dżemów, konfitur i soków.



Widzę tu śliwy, jeżyny plamiące palce, maleńkie jagody, zielone winogrona o winnym smaku, lepkie od soku gruszki, brzoskwinie o włochatym licu. Bogactwo jesieni. Dla kogoś absolutnie odważnego!




 Zaplotłam ten szalik, by nadać mu formę obfitego kołacza.





 Fantastyczny guzik o miedzianym odcieniu pachnie grzybnią w lesie, szlachetną truflą.



Odważy się ktoś by go nosić?

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Korale ceramiczne - black & white

Kontrasty, choć takie najprostsze, bo biel i czerń, dają często nadspodziewanie dobre efekty. Największe kule mają około 4 cm średnicy.






Falowany płaski dysk - niedawna zdobycz - pierwszy raz w użyciu, 
powoduje, że wisior jest duży, a jednocześnie bardzo lekki, 
do tego tworzy ciekawą formę.



Środkowy - gliniany, nieregularny - kształt przyciąga uwagę.



"Korbusek" z ciekawą przekładką, 
która mieni się tęczowymi kolorami (niewidoczne na zdjęciu niestety),
zakończony okazałym chwostem z białym klejnocikiem
Szczególnie obfita forma.



Wisior lekki jak piórko i roztańczony, czyli bardzo ruchliwy ;-)



Po lewej: cieniowane kule o równomiernie zmniajszającym się rozmiarze: 
od czerni, poprzez szary do popielu - duży wisior o stonowanej kolorystyce.
Po prawej: ciemno grafitowa kula z przekładką typu pandora i okazałym chwostem.



Czerń w wersji na bogato: duża czarna kula nakrapiana z mniejszą gładką,
rzadko dostępna ceramika w kolorze głębokiej czerni, 
wisior zakończony chwostem z czarnym klejnocikiem.
Wspaniały!







Gdzieś między kontrastami, między bielą a czernią, jest niebo - błękit nieba. W następnym poście.


środa, 24 kwietnia 2013

Korale ceramiczne - mocne wejście

Powrót do korzeni, czyli od nich się zaczęło: pięknych, soczystych kolorów, obłych, przyciągających wzrok kształtów, miłej, choć zimnej w dotyku faktury. Kule ceramiczne. Dziś pierwsza porcja zdjęć, czyli wisiory i obroże w kolorze soczystej czerwieni z różnymi domieszkami.





Wisiory zrobione są z: korali ceramicznych lub glinianych; koralików typu pandora szklanych, akrylowych lub drewnianych z posrebrzanymi lub nie- końcówkami; metalowych przerywników lub takich, które metal udają, czyli są metalizowanym tworzywem; stalowego łańcuszka o oczkach większych lub mniejszych - do wyboru, który tworzy chwost, czyli dyndające się efektowne zakończenie wisioru i to wszystko zawieszone na woskowanym sznurku. 



Po raz pierwszy wykorzystałam element czerwonego pofalowanego płaskiego dysku
- jest bardzo efektowny. 



Ciekawy, tłoczony gliniany element w szarym kolorze,
w połączeniu z dwoma nietypowymi ceramicznymi przerywnikami o kształcie sześcioboku
i czerwona ceramiczna kula
tworzą kształty przypominające japońską architekturę.



Środkowy, przysadzisty element zaburza harmonię formy 
i dodaje wisiorowi charakterystycznej obfitości.
 
Ten środkowy element - dysk, zwany oponką, dla mnie jest "korbusiatym" "korbuskiem". Nie wiem, skąd wzięło się to słowo, ono po prostu zaistniało w moim prywatnym słowniku od pierwszego wejrzenia na taki kształt. Takiego słowa przecież nie ma. Jest nazwisko Korbus, pochodzące od łacińskiego corvus - kruk, jest korba, jako element różnych mechanizmów, od którego pochodzi przymiotnik korbowy, np. wał. Ale "korbus", "korbusek"? Czy ktoś zna takie słowo? Albo rozumie, co mam na myśli i podpowie mi właściwe, słownikowe określenie?... proszę :-).



Bardzo ładny wisior bez chwostu,
o elementach delikatnie różniących się odcieniami intensywnej czerwieni, 
z ładną przekładką z wygrawerowanym kwiatkiem. 
Środkowy, płaski dysk nadaje wisiorkowi smukłości.



Wyjątkowy odcień czerwieni: nakrapiany ceglasty z bordowym cieniowaniem,
dla tych pań, które lubią nietuzinkowe odcienie.



Rzeźbiony kwiatowymi motywami koral wykorzystany jako nowe przerywniki
- bardzo ciekawy dodatek do ceramiki. 




W następnym poście pokażę kontrasty, czyli czerń i biel, i kolejne, po raz pierwszy wykorzystane w wisiorach elementy.




Nie było by tego, gdyby nie Toruń i Agata oczywiście :-) Bo to przecież u niej zobaczyłam po raz pierwszy podobne korale. Te wisiory właśnie stały się dla mnie pierwszym sposobem na wyrażenie tego, co mi w duszy się kołatało, były udaną zabawą w kolor, zabawą, która przyniosła mi satysfakcję i czasami czyjś zachwyt. Dzięki za inspirację, Agato.