poniedziałek, 21 października 2013

Jesienny uśmiech minionego lata

Przyglądając się kwiatom słonecznika nie sposób się nie uśmiechnąć. Są jak sztandar dobrego nastroju sprzeciwiający się ponurej aurze jesieni. Kartki wykonane techniką pseudo-decoupage polecam na każdą jesienną okazję. Ich intensywna barwa wibruje pozytywną energią. 

Format A5








Format DL, czyli podłużny




Ciemne tło specjalnie dla panów.






 Format A6










Życzę wszystkim słonecznego uśmiechu. I przywołania odrobiny wspomnień z dzieciństwa, gdy nie było nic do roboty, oprócz wydłubywania z kwiatostanu pestek słonecznika, które po wyłuskaniu z czarnych łupinek były rarytasem :-) eh...


Faded summer

Lato już minęło. Gorące słońce wypalało intensywne kolory, by na jesień pozostawić wspomnienie po soczystych brzoskwiniach i malinach. 




Nietypowe połączenie barw: pomarańczu, różu i zieleni 
- wszystkie kolory na zakończenie suchego lata.  







Szalik w kolorach wypalonych przez słońce, to dodatek dla pań o jasnej karnacji i słomkowych włosach albo rudzielców o oczach koloru jeziora, bo one, gdy biegną przez pokryte słomą ściernisko potrafią śmiać się z pajączków "babiego lata", które w locie czepiają się włosów. Piegowate policzki łapią ostatnie promyki słońca. 







Aura minionego weekendu wciąż pachniała latem.


sobota, 19 października 2013

Agata, która nie zna strachu

Agata nie zna strachu, także tego modowego, a może należałoby powiedzieć: szczególnie modowego. Dla niej odpowiedni szalik w kolorach morskich fal rozbijających się o nagie klify.










 Ciężki, choć nieduży, mosiężny guzik z pięknie żłobionymi ornamentami i zawieszką.




Z daleka i bliska:






Agato, życzę samych udanych rejsów na falach pomysłów, których pełna jest Twoja głowa.


czwartek, 10 października 2013

Podróż w czasie

Kartka retro dla damy. Delikatna twarz kobieca odciśnięta w formie kamei, wachlarz z perełką dodający tajemniczości, gorset - niegdyś niezbędny - atrybut kobiety, szeroka spódnica z falban i koronek, i oczywiści ogromny kapelusz z piórami. Myślę, że wiele pan chciałoby przenieść się w czasie, by choć raz założyć taki stój i...






 
 w kłębach pary wsiąść w wagonik ciągnięty przez parowóz, by odbyć podróż w nieznane, i...




uwieść dżentelmena jednym spojrzeniem zza wachlarza.







Ech, czasami szkoda mi, że te czasy już minęły.

Kartka wykonana podczas spotkania grupy SZAGA.
Gdybyś Drogi Czytelniku miał ochotę dołączyć do tej grupy i spotykać się z nami raz miesiącu na kartkowaniu napisz do mnie e-mail, a zdradzę Ci szczegóły :-) Można z nami szagować osobiście lub wirtualnie. Każde spotkanie, to jak zasiąść w przedziale z ciekawymi ludźmi i dać się powieźć w nieznane.

środa, 9 października 2013

Nawałnica

Uwielbiam wietrzną aurę na moment przed burzą. Ciężkie, bure chmury i przedzierające się przez nie promyki słońca, które czynią cuda z kolorami. Liście drzew przy porywistym wietrze obracają się i ukazują swoje jaśniejsze, meszkowate podbrzusza. Powietrze staje się jakby bardziej przezroczyste, zmysły wyostrzone. Natura targa sama sobą. Barwy nabierają mocy, wydają się być nasączone wiszącą w powietrzu wilgotną gwałtownością. W nielicznych promykach słońca kolory rozbłyskują i gasną. Wszystko staje się wyraźne, naładowane. I wtedy nastaje moment uwolnienia, energia eksploduje. Powietrze ma zapach metalicznej elektryczności.




  Kolory nawałnicy odnalazłam w motku akrylowej mikrofibry.












 Opalizujący guzik jak nieśmiały promyk przedzierający się przez burzowe chmury i na moment rozświetlający nabrzmiałe wilgocią kolory.




Ot, tak dziś troszkę prozaicznie.

Nawałnica - czas energetycznej kumulacji.

czwartek, 3 października 2013

Niezbywalna lekkość bytu

Początkowo ozdoba do włosów wyglądała tak: miała być lekka, więc kontur obrysowałam srebrną koronką. Czegoś mi jednak brakowało.




Lekkość piór wydała mi się odpowiednia jako dodatek.




Położyłam ozdobę na pióra i już nie byłam w stanie zrezygnować z tego pomysłu, choć w projekcie piór nie było i nie byłam pewna, czy pióra nie będą się kłócić z efektem zamierzonym przez weselną damę. Zaryzykowałam, a pomysł został przyjęty z aprobatą.



 Niebieskie kryształy rivoli i to te oryginalne, kryształy czeskie, koraliki fire polish,
piórka, elementy metalizowane.





Przy tym projekcie po raz pierwszy udało mi się połamać zęby,.. aaa nie zęby, tylko igły i to aż dwie. Do wklejenia kryształów rivoli, które nie mają dziurki, użyłam kleju, który naturalną siłą rzeczy po wyschnięciu jest twardy niemalże jak beton - na nim właśnie połamałam igiełki. A zatem czas nauczyć się splotów koralikowych do osadzania kamieni :-)







Lekkość bytu  to stan umysłu, który możesz sobie podarować!


wtorek, 1 października 2013

Guziki zostały rzucone.

Moje nazwisko w języku koreańskim oznacza grę hazardową. Nomen omen. Nazwisko zobowiązuje. I pewnie kilka innych by się jeszcze znalazło okoliczności, które wskazują, że powinnam w życiu podejmować grę i to niejedną. A zatem podejmuję od dziś grę hazardową. Guziki zostały rzucone ;-)















Sesja FOTO:
projektantka ubioru Paulina Zeiske,
fotograf Magdalena Wachowiak Lovely Photography
modelka Aleksandra Bieniecka.

poniedziałek, 30 września 2013

Aaaa, masz pająka na plecach!!! FOTOsesja z marzeniami

Pozostając w klimatach, perwersyjnie, nigdy nie wychodzącej z mody gamy szarości prezentuję kolejny okaz, a właściwie dwa. Nie wiem któremu w opisie przydzielić laur pierwszeństwa, ale myślę, że najpierw nazwę pierwszy z nich: Aleksandra-Ola zgodziła się uchylić rąbka tajemnic własnego ciała, by wyeksponować drugi, czyli naszyjnik z kolekcji Arachno Fanaberija:

Szarą Eminencję.








                                                                 Szara Eminencja
                                dla kobiety, która obleczona w szarość codzienności,
                                                                             potrafi osiągnąć to, o czym inni tylko marzą.



Pająk został wykonany z koralików z naturalnego hematytu i onyksu, 
sztucznych pereł, koralików fire polish i shamballa.







Kiedy mocowałam shamballę - podwieszany pod pająka koralik wiedziałam już, że jest idealny do zawiśnięcia na plecach. Wyobraziłam sobie wysoką kobietę w czarnej sukni o głęboko wyciętych plecach. Podzieliłam się tą myślą z mężczyzną, który stwierdził, że przecież mogę nosić go sama, jeśli to mi się marzy. Nosić mogę, tak jak spełniać swoje marzenia. 







Spełnienie marzeń, czyli Sesja FOTO była możliwa dzięki:
projektantce ubioru Paulinie Zeiske,
fotografce Magdalenie Wachowiak Lovely Photography
wizażystce Joannie Brzeskiej Blonde-Makeup
modelce Aleksandrze Bienieckiej
i w końcu Mikołajowi Cieślińskiemu,
a także Hotelowi Olympic, który udostępnił wnętrza.



Wszystkim, którzy czytają blog, oglądają zdjęcia i mnie dopingują życzę odwagi do samodzielnego spełniania marzeń. Drogi Czytelniku, jeśli marzy Ci się biżuteria wykonana specjalnie dla Ciebie, napisz komentarz lub mail, a może uda mi się "zobaczyć" Twoje marzenie i zamienić myśl w projekcję rzeczywistości.

niedziela, 29 września 2013

W starym kinie część 2, czyli spostrzeżeń kilka o mentalności

Kontynuując czarno-białe klimaty zaznaczę, iż inspiracją postu nawiązującego do odcieni szarości był temat wykonania kartki pt. film. Jeśli film to i stare kino, a ja od dawna przymierzałam się do monochromatycznych kartek. Efekt i kilka moich spostrzeżeń oceńcie sami.




Autorem wizerunku pary na kartce jest Giambattisa Piazzetta, osiemnastowieczny malarz wenecki, wybitny przedstawiciel późnobarokowego malarstwa dekoracyjnego, który potrafił operując światłocieniem nadać swoim obrazom niezwykłą głębię. Obraz ten został wykorzystany na stronie tytułowej dzieła Francesca Algarottiego Przewodnik naukowy dla dam, czyli rozmowy na temat światła i koloru. Zwracam uwagę na to, że książka była dla dam, co pokazuje podział na to, co męskie i żeńskie, tak jak czarne i białe. Dziś nie jest już tak samo, ale czy bez wyjątków?





Trudno mi było przełamać się do zrobienia czarno-białych kartek na ślub, choć kupiłam przepiękne papiery w tych kolorach. Bo jak to kiedyś mawiano: czerń na ślubie przynosi pecha. Ale dziś takie "zabobony" są nie w modzie, a połączenie bieli i czerni - niezależnie od okazji i medium - postrzegane jest jako najbardziej eleganckie i klasyczne.




O ile ja dawałam mojej przyjaciółce na ślub prezencik opakowany właśnie w czerń i biel, i było to już sporo lat temu, mając przysłowiową duszę na ramieniu, czy ta kolorystyka nie będzie uznana za niewłaściwą, o tyle parę dni temu usłyszałam od pary o pokolenie starszej ode mnie, że oni jednak są tradycjonalistami i wybiorą karnet w kolorze nadziei, bo nie ulegają kolorystycznym modom. 

Ha, ot takie sobie badania nad mentalnością czasem prowadzę, by nie zapomnieć o korzeniach.