czwartek, 7 marca 2013

Codzienność szarość

Koloru szarego nie da się po prostu pominąć. Nie wiem, jak się to dzieje, ale ten szary wciąż wraca, wkręca się, przemyca, osacza. Jestem osobą, hmm... czarno-białą;-) Unikam relatywizmu, oportunizmu i dwuznaczności. A tu ciągle ta szarość w ataku. Może czas by się czegoś ze świata odcieni szarości nauczyć?

Pani Szok poprosiła o czarne kolczyki dla córki. Mówię: sam czarny się nie sprawdza, bo czarnego na czarnym tle nie da się wyeksponować, nie będzie widać rysunku ani kompozycji. Ok. Zatem dołóżmy szary. Oczywiście.


Onyx, hematyt, koraliki Toho, koraliki akrylowe, szklane,
fasetowane fire polish, dagger beads.



Spieszyłam się, bo termin naglił. Zaniosłam do zaakceptowania jeszcze niezaimpregnowane. Miałam też przy sobie swoje oceaniczne łezki z masą perłową. Wzbudziły spore poruszenie. Nagle odcienie szarości przyćmił spokój oceanu. I co było robić? Wróciłam do domu w szarościach ;-)





Wzór klasyczny w kolejnej odsłonie kolorystycznej też się podobał. Wiem już, że będą musiały być następne. Może ktoś pomyśli, że jestem monotematyczna. Cóż... ja odpowiem: zachwyt w cudzych oczach - taką monotematyczność lubię,.. lajkuję;-)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz