czwartek, 3 stycznia 2013

Sutasz

Za sutasz zabierałam się od miesięcy. Nakupiłam materiałów. Napodziwiałam. Nazastanawiałam się. Ale dopiero Agata z Torunia musiała mnie zaciągnąć na warsztaty do Szczecina, żeby znów popłynęła rzeka. Tu dopiero się zaczyna zabawa z kolorami.
Najpierw był wisior.


 Później były kolczyki





Kolczyki zachwyciły moją Maestrę od Flamenco, no i musiała powstać bransoletka. A w zasadzie dwie, bo pierwsza była za duża na jej ruchliwe nadgarstki.

 


 Koral, barwiony marmur, koraliki Toho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz