Najpierw była myśl o asymetrii, później o czymś w kolorze szlachetnej bieli, o czymś z efektem łał! na pokaz. Następnie wybieranie guzików, czysta przyjemność, łowy na unikaty. W czasie każdej podróży musi być czas na... zboczenie zawodowe, czyli odwiedzenie sklepików z elementami jubilerskimi (jeśli takie są w pobliżu), no i obowiązkowo: pasmanteria. Spędzone tam kilka godzin w oderwaniu od rzeczywistości, to dryfowanie na skraju nowego projektu, chwytanie strzępów nowych pomysłów.
Tym razem elementy pochodzą z trzech różnych polskich miast oddalonych
od siebie o setki kilometrów. Naszyjnik tworzył się długo, bo
trzykrotnie zmieniałam koncepcję dotyczącą kształtu i rozmieszczenia
poszczególnych elementów.
Kolczyki wyglądają jak prosto od dobrego jubilera
i nie ma w tym stwierdzeniu przesady :-)
Kolekcja Buttonesca powstała na bazie pierwotnego, naiwnego zresztą,
planu, żeby zrobić "coś z niczego". Żeby materiały nie kosztowały
majątku (jak kamienie półszlachetne i posrebrzane półfabrykaty) i żeby
nie było tak czasochłonne jak biżuteria soutache. O słodka naiwności!
Wychodzę z pasmanterii, guziki nie wypełniają nawet mojej niewielkiej garści, mój portfel za to jest lżejszy o paręset złotych. Masa perłowa, ręcznie robione, włoskie guziki, guziki z kryształkami! Luuubię, luuubię ładne, małe, błyszczące przedmioty :-) No i wyszło... na bogato.
Na pokazie mody Pauliny Zeiske moja biżu prezentowała się tak: zdjęcie1 i tak zdjecie2 (tu jeszcze bez bransolety, której nie zdążyłam wykończyć).
Cechą charakterystyczna tej kolekcji jest umieszczone z przodu zapięcie naszyjnika, dla wygody. Kolczyki i bransoletka powtarzają elementy z naszyjnika, tworząc razem ładne komplety. Nie zmienia to faktu, że każdy element może być noszony oddzielenie, bo stanowi sam w sobie, samoistną ozdobę.
Pięknie, bogato, błyszcząco...
na ślub?.. Zdecydowanie tak!
Oni:
OdpowiedzUsuńAgata, jesteśmy pod wrażeniem :) świetny komplet, bardzo elegancki i taki glamur :)
Dzięki, że mnie dopingujecie :-)
OdpowiedzUsuń