środa, 6 lutego 2013

Konie

Niedaleko mojego miejsca zamieszkania jest stadnina koni. Prowadzi ją zacna rodzina. Organizują zawody i festyny. Z tej okazji czasami wyruszam w plener... z końmi. Kilka prezentuję na wybiegu poniżej;-)











Początkowo były kartki zrobione moją ulubioną kartkową technika, którą nazywam "pseudo-decoupage". Motyw naniesiony na farbowaną tekturę falistą i utrwalony czym? tak: "klebermasą", uwielbiam to słowo! Załatwia wiele spraw i choć brzmi potocznie i staroświecko, to moja klebermasa jest nowocześnie odporna na UV, tylko zniemczenie pozostaje z racji producenta. 

Ale ktoś zapytał: "a obrazek?" No przecież, jak mogłam nie wpaść na to wcześniej?... I tak obrazki zdobią ściany pokoików małym miłośników jazdy konnej i cieszą czyjeś małe oczy, a to raduje moją duszę.







Jak robi koń? Patataj, patataj.... No, nie, chodzi nam o odgłos wydawany paszczą ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz