Te melanżowe kolorki mnie wciągnęły;-), wciągnęły też kilka moich niezawodnych koleżanek. A czy kolor mógłby być taki, owaki? Jasne. Już się moje oczy cieszą na nową dostawę tęczowych włóczek. Choć muszę przyznać, że barki od sztrykowania bolą, oj bolą. Poniżej kolejne dwa zestawy kolorystyczne. Zielony jest po prostu niesamowicie wiosenny, jak pachnąca leśna polana. A brąz, choć początkowo wydawał się bury, to dzięki połączeniu z nienachalnym odcieniem pudrowego, przydymionego różu, przypomina kolor gorącego kakao, które pijałam w dzieciństwie.
Zielony szalik ma zapięcie z koralików Toho w kolorze głębokiej butelkowej zieleni, a zamiast guzika piękny, ceramiczny, ręcznie szkliwiony koralik o średnicy około 25 mm.
Wcześniej nie napisałam, że szaliki można prać, informacja ta znajduje się na etykietach, które od niedawna dołączam do każdego mojego wyrobu. Trzeba mi też napisać troszkę o sposobie użytkowania :-). Szalik ma 20 metrów i dlatego nie polecałabym zwijania i rozwijania go przy każdej okazji. Szalik jest tak zwinięty, że można go założyć jak popularne kominy. Oczywiście splot można zmniejszyć lub powiększyć, jak komu estetyczniej.
Szalik brązowy, w zależności od światła, jest albo bardziej brunatny albo bardziej różowy;-)
Wykończenie "standardowe": koraliki i guzik w idealnie dopasowanych odcieniach
- jakby brąz, ale jednak róż;-).
Niedługo Wielkanoc, która nie zapowiada się upalnie, a zatem dzianinowe, tęczowe szaliki polecają się na prezenty! Niedługo na blogu kartki Wielkanocne. Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz