Dla mnie materiałem niezastąpionym jest bawełna. Zawsze i wszędzie. To bawełna właśnie wypełnia moją szafę. To nic, że się odbarwia, że kolor z czasem blaknie, że trzeba prasować, że się niszczy. Nic to, w porównaniu z przyjemnością noszenia, nieuczulaniem i niepodrażnianiem. Dlatego stawiam na 100% bawełny!
Biel, róż, delikatny fiolet,
żółty, pomarańczowy, brązowy,
intensywne zielenie i błękity,
świeża zieleń i stonowane błękity.
Bawełniana włóczka jest grubsza i jest jej mniej w motku.
To 100% surowej bawełny, o charakterystycznym matowym, naturalnym wykończeniu.
Poniższe motki są zdecydowanie mniejsze objętościowo od poprzedników. Niemniej jednak splot jest cieńszy, więc długość odpowiednia. Makaroników z nich jeszcze nie robiłam i trochę się obawiam, że włóczka może być za cienka. Wszystko się okaże już wkrótce. Atut to proces merceryzacji. Przędza została uszlachetniona poprzez oddziaływanie chemiczne, co zwiększa jej wytrzymałość i nadaje połysk, w odróżnieniu od matowej bawełny surowej.
Błękity z domieszką jasnej jagody,
kremowo-rudo-brązowy,
Turkus z zielenią i błękitem.
100% merceryzowana bawełna dla tych, co lubią naturalnie;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz